Najnowsze wpisy


Jesteś tu...
24 kwietnia 2022, 00:18

Jesteś, ale czy właśnie tu chcesz być ?
Napewno ? Czy jesteś bo tak trzeba, bo tak wygodniej? Nie potrafię wierzyć kiedy mówisz że chcesz tak naprawdę... Dlaczego ? Bo nie potrafię ufać nikomu... Zbyt wielu ludzi mnie wykorzystało... Moje zaufanie, oddanie i miłość... Nie wierze nawet samej sobie...
Coraz wiecej klotni a ich powodem ja... Bo nie daje juz rady i coraz czesciej mowie co myślę....
Bo ile mozna ukrywać... Nie chce mi sie żyć... Coraz częściej chce zniknąć raz na zawsze, zostawić was w spokoju... Może tak bedzie wam łatwiej...
Ale was kocham i nie umiem sobie wyobrazić życia bez was 💔💔
Boje sie ze pamięć zostanie i bede cierpiec bardziej bo nie bedzie dało się już wrócić...
Jestem wysoko wrażliwa i wiele rzeczy czuję bardziej... Wiele błahostek jest dla mnie ważne choc inni nie przywiązują do tego uwagi, ja tak i to ogromną...
Pytam czy chcesz zostac tyle razy bo wiem ze kiedyś nadejdzie dzien kiedy powiesz nie... Kazdy tak mowi, wszyscy "ważni" w jakiś sposob w moim życiu uciekają jak tylko mogą...

Nie ufasz mi i ja to wiem... Bo nie chcesz mi mowić wielu rzeczy choc nie wiem czemu, nie jestem głupia... I wiem ze za kazdym razem gdy mowisz ze nic sie nie stało i jest ok to nie jest ale mnie tego nie powiesz... Ale komus innemu juz tak... A to wiele by ulatwiło być może oboje zmienilibysmy podejscie... Ale tak sie nigdy nie stanie niestety co boli :(


Zniknąć to jedyne wyjście, to wszystko wszystkim ułatwim. Tylko ten cholerny brak odwagi...
Kiedyś nadejdzie dzien że bedziecie szczesliwi beze mnie...

To tylko jedno piwko,..,...
06 lutego 2022, 22:51

I co w tym złego ?
Pozornie nic.
Ale dla mnie to droga do alkoholizmu...
Nie chciał być jak tata a jednak pije. Fakt nie tak jak on i nie tyle... Ale czy alkoholik odrazu pił wódkę bez popity w ilości hurtowej? Nie... Oni tez zaczynali od piwka dwóch...

Ja wiem po piwie jest przyjemniej... To co brzydkie jest bardziej znośne... O i to może być powód moze ja jestem powodem tego picia ? Przeciez ryj mam średni i moze trzeba go upiększyč zeby bylo znośnie ? To jest jakaś myśl...


Ja wiem ze to nie codziennie i nie po kilka choc pewnie gdybym nie czepiała się to tak by było....


A mnie to przeraża... Boje sie... Juz kilkukrotnie po kilku lub kilku głębszych "spotkałam" kogoś kogo nie znałam i nie chciałam poznać... Kogoś kto na mnie krzyczal... Zapomniał o mnie... Wolał pic i bawić sie z kolegami mimo ze zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej w domu spała rzekoma miłość jego życia.. ktorej nigdy by nie skrzywdził a krzywdził i nadal to robi przy każdym pstryknieciu puszką czy kapslem.. nie fizycznie o nie ale psychicznie choc kto wie skoro po potrafi powiedzieć szczerze co myśli to czemu nie moze podnieść reki... Moze zawsze wystarczy tylko sie odblokować...


Rozumiem kiedy gdzies wyjdziemy tak jak dzis dla smaku, dla towarzystwa, dla atmosfery czy przyjemności ale nie dla picia bo picia.

Czy ze znajomymi jedno max 2 raz na jakis czas ,a nie 4 codziennie czy nawet co 2 dzien.... Bo tak, bez konkretnego powodu.. bo chce...


Ja nie chce... Boje sie... Tego kim sie staje...
Tego co sie moze stać...


I wybaczam bo jestem pierdolonym tchórzem... Bo boje sie zostać sama mimo ze za każdym razem to tnie serce na milion kawałków...


Chce wtedy umrzeć zniknąć. Byc moze wtedy zrobiłoby to wrażenie i wtedy by cos dało.. albo nie ale byłby spokój... Ja bym nie cierpiala a jego nikt by sie nie czepiał...

Trzecia dziesięć
09 stycznia 2022, 03:27

Tak właśnie tak 3.10 jest idealną porą by uświadomić sobie, że jest się bardziej beznadziejnym niż myślało się do tej pory...


Bo o tej porze najlepiej jest zorientować się że UPS chyba nie mam przyjaciół 🤷

Że jest się beznadziejnym bo do tej pory uważało się za najlepszą rozrywkę wspólny wieczór z partnerem albo shoping z mamą 🤷

Ale żeby wyjść na drinka i pogadać o czymś innym niż wspólny znajomy czy dziecko eee nie ma i z perspektywy czasu nigdy nie było 🙆

Jasne był on, nim stał się częścią codzienności to on był moją odskocznią to ten z którym szło się na piwo i gadało o wszystkim i niczym a teraz ? Teraz gada się o tym o której ma być w domu z pracy i ile kup zrobiło bądź nie wasze dziecko....


I nie było w tym nic złego az do teraz kiedy uświadamiasz sobie że to przez Ciebie on stracił możliwość wyjścia z kimś bo jesteś inna i tylko on to toleruje.

I wsciekasz się za każdym razem kiedy jednak zdarzy mu się wyjść tylko dlatego że cholernie boli cię to że inni cie nie akceptują. I tylko kiedy idzie sam może odpocząć pośmiać się DOBRZE SIĘ BAWIĆ...

A ty nie możesz... Bo nie masz z kim... I nie będziesz mieć.

Może trzeba było zwrócić mu wolność kiedy już raz się o to zcieliście ? Kiedy doszło to do ciebie pierwszy raz? Nie lubią Cię i gdybyś była tą poprzednią lub jeszcze wcześniejszą to on miałby ciekawsze życie towarzyskie, bylibyście zapraszani na wyjścia, imprezki, domówki, a tak jesteś ty... I przez ciebie cierpi bo choć zaprosiłby go to nie wypada bo jak to tak zaprosić ale powiedzieć ale jej nie zabieraj ? Nieee to przecież słabo brzmi...
Choć może tak mówią ale on wie że jestem słaba więc nie mówi bo woli mieć święty spokój niż rozhisteryzowana babę na głowie 🙆🤷


Ciekawe tylko kiedy wreszcie usłyszę prawdę, taką jak zawsze przez całe życie no fajna jesteś ale nie na dłuższą metę próbowałem ale to nie dla mnie... albo po prostu zniknie z dnia na dzień. Bo to zawsze przychodziło więc czemu miałoby być inaczej ?


A może to ja powinnam zniknąć ? Na zawsze ? Wtedy już nikt nigdy nie będzie miał niewygodnego problemu 🤔🤔🤔

Czy musi być tylko ból...
17 sierpnia 2021, 07:43

Kurcze czemu nie mogę napisać tu nic miłego...
Wygląda jakby każdy mój dzień to tylko smutek.. a tak nie jest... Fakt jest go sporo i sporo negatywnych emocji, ale nie 24 h...

Choć teraz znów jest...
Mam ochotę przespać wszystko, i obudzić się nie wiem kiedy. Może to co mówią że za bardzo wszystko biorę do siebie to prawda, ale nie wiem dlaczego nie potrafię inaczej, każde złe słowo powoduje ból... psychiczny, ale często też fizyczny, dobrze wiem że są ludzie którzy mają dużo gorzej nie mają rodziny, przyjaciół, są chorzy lub coś innego, ale dla mnie moja sytuacja też jest tragedią i wydaje mi się, że mam prawo czuć to co czuję. Od dziecka czuję się dużo gorsza od innych, wmawiano mi że jestem gorsza bo własny ojciec mnie nie chciał i tak nie chciał też mojego brata można tak powiedzieć bo jego przecież też zostawił, a on tego nie przeżywa, tyle że z mojej perspektywy wygląda to tak że z nim był przez ponad 10 lat, a potem próbował utrzymywać z nim kontakt, a ze mną nie. Teraz nikt tego nie pamięta i nikt się do tego nie przyzna że tak powiedział, ale raczej wątpię żebym wymyśliła sobie słowa własnej babci która mówi że gdyby nie ja to moja mama i mój brat mieliby rodzinę. Wydaje mi się że to co mówi mama jest prawdą i jest szczęśliwsza po rozwodzie ale jednak takie słowa w głowie małego dziecka zostają na zawsze... Dzieci też nie były lepsze własny kuzyn czy koleżanki z klasy też wyśmiewał y to że coś musi być ze mną nie tak skoro tata mnie zostawił. Chciałabym się z nim spotkać i dowiedzieć się w czym jestem gorsza, że nie próbował być moim ojcem, ale wiem że spotkanie z nim może zrobić tylko więcej problemów, a ja nigdy nie dowiem się tego czego chcę, niemniej poczucie bycia tym złym dzieckiem przez tyle lat już tak że mnie wrosło że nie wiem czy będę kiedykolwiek potrafić się go pozbyć, bardzo chętnie niestety ograniczają mnie finanse myślę że aby tak naprawdę z tego wyjść potrzebowałabym bardzo intensywnej terapii ze specjalistą oraz leków, a to kosztuje. Wiem też że potrzebuję wsparcia bliskich... Ale bardzo boję się o nie prosić bo jest mi wstyd że "myślę tylko o sobie" i zachowuje się jak pięciolatek bo chcę żeby było po "mojemu" po drugie tak naprawdę nie potrafię określić jakiej formy pomocy potrzebuje, poza tym żeby mówić mi że jestem ważna że się mnie kocha że jest się ze mnie dumnym, chcieć samo z siebie spędzać ze mną czas, dużo przytulać tak po prostu nawet bez okazji, jeśli z jakiegoś powodu choćby błahego mam tak zwanego płaczka to nie oceniać lub nie wprost nie od razu, kiedy mam takie stany jak wczoraj potrzebuję żeby ktoś był, nic nie mówił lub mówił że będzie dobrze i żeby nie był na mnie zły...

Wiem jaka jest kolej rzeczy że skoro zdecydowałam się na dziecko to teraz ono będzie "wyżej w hierarchii" niż ja, ale chciałabym też być ważna, nie słyszeć tylko negowania, że przecież na to się pisałam, że teraz tylko będzie dramat, że mogę zapomnieć o szczęściu, spokoju że już tylko nerwy, stres – bo macierzyństwo niby jest piękne, ale więcej już nim bólu i cierpienia niż się wszystkim wydaje tylko nikt tego nie mówi bo nie byłoby dzieci.

A ja po prostu chciałabym żeby w dalszym ciągu było tak że umówię się z mamą po pracy na jakiś shopping,lody, spacer, czy zwykłą kąpiel, ze dalej będziemy mieć możliwość z Karolem wyjść na "randkę" tylko że czasem w trójkę, że dalej będziemy dla siebie atrakcyjni na swój sposób, że mimo tego zmęczenia będziemy potrafili po prostu się do ciebie przytulić, pocałować powiedzieć że się kochamy, że jesteśmy dla siebie atrakcyjni, dumni z siebie , pamiętać o pożegnaniu przed wejściem, czy powitaniu po powrocie, że głupi spacer do parku z psem też będzie możliwy, czy wyjazd nad jezioro ze znajomymi, tylko będzie trzeba go bardziej logistycznie przemyśleć i że nie będzie to problem i oboje lub troje (znajomi rodzina) będziemy potrafić to zaproponować, że nie odejdzie to w kąt tylko dlatego bo macie dziecko. Jeżeli obudzimy się w sobotę będzie ładna pogoda i zapytam czy pójdziemy do parku to nie będę na każdym kroku słyszeć przecież to trzeba wszystko zabrać zajmie to dużo czasu a co jak będzie głodny jak się ubrudzi, albo ktoś coś zaproponuje na przykład wyjazd gdzieś to weźmie pod uwagę też to że też tam jedziemy i nie wszystko w 100 % musi być ustawione pod dziecko.

Tego nie chcę stracić, normalności, zainteresowania ze strony drugiego człowieka, ale też sił na zainteresowanie się drugim człowiekiem. każda negatywna sytuacja w tym momencie przyprawia mnie o mdłości, sprawia że chcę się schować, zasnąć lub tylko leżeć bez ruchu, sprawia że w momencie jeśli się dzieje zaczyna boleć mnie głowa, mam myśli że chcę umrzeć, że coś robię źle czyli tak jak w dzieciństwie powoduje czymś jakimś zachowaniem lub słowem że ktoś może przestać chcieć spędzać ze mną czasu, być w moim życiu, w momencie spokoju lub napięcia ja cały czas wiem że to co robię lub myślę czasem nie jest prawdziwe, ale mimo wielu prób nie potrafię wytłumaczyć sobie tylko na tyle dosadnie żeby mnie to uspokoiło. A rady w stylu no weź się uspokój, inni mają gorzej, nie pierdol sprawiają że czuję że robię coś złego jest mi wstyd a to jeszcze bardziej nakręca moje odczucia te negatywne.

Ciągle jesteś smutna....
24 lutego 2021, 19:59

Ciągle jesteś zla, smutna, coś ci się nie podoba...
Nie...
Uwierz mi teraz to ja jestem szczęśliwa i moj smutek wychodzi coraz rzadziej, ale coraz szybciej wybucham to fakt..
Horomony to jedno, a drugie to ból ogromny bol psychiczny a ten przeklada sie czasem na fizyczny.
Twoja obojętność, twoj oschly ton glosu i to ciagle mowienie nie ja nie to ty tak mowisz robisz... a robimy to oboje... do tego brak fizycznosci bo ciągle coś ją przerywa... głupi tekst, zmeczenie, coś wazniejszego...
Skoro teraz tak czesto sie klocimy co bedzie potem ?
O ile bedzie jakieś potem...
Miało być na zawsze...
Wiadomo 6 lat robi swoje ale albo oboje zaczniemy o to walczyć albo za poł roku bedziemy ustalać który weekend będzie "twój"...

Proszę postarajmy się póki jeszcze mamy o co.