29 lipca 2019, 10:56
Kiedy to się zaczeło?
Nie wiem, ale kiedyś musiało...
Pierwsza klasa? Może druga, tak to wtedy dzieciaki zaczęły zwracać uwagę na to, że ciągle tylko mama i mama, na zebraniu mama, na przedstawieniu mama, odprowadzała mnie mama (lub babcia), a gdzie tata ?
-A gdzie twój tata?
- Nie mam taty.
- Jak to nie masz ?! Każdy ma !
- Ja nie miałam i nie mam.
- Aha.
....................................................................
- A czemu nie masz taty ? Umarł?
- Nie nie umarł, ale nie wiem gdzie jest.
- Dlaczego ?
- Nie wiem, mama mówi, że przestał się nami interesować jak byłam malutka.
- Dlaczego ? Nie kochał Cię?
- Nie wiem...
Niewinne dziecięce rozmowy mogłoby się zdawać, lecz w głowie 7 czy 8 lata, który słyszy , że może tata go nie kochał mogą spowodować wzmożone myślenie na ten temat. Co jeśli faktycznie odszedł bo nas nie kochał ? Może to moja wina ? Może gdyby nie ja mama miała by męża, a brat tatę ?
- Twoi rodzice się rozwiedli ?
- Tak a co ?
- Nic, musisz teraz mieć fajnie nie ?
- Czemu ?
- No jak ? Rodzice Pauliny też się rozwiedli i teraz wszystko ma co chce jak mama nie kupi to tata, podwójne prezenty, wycieczki i wakacje bo każdy ja gdzieś zabiera, ale musicie mieć fajnie !
- Ja tak nie mam, nie znam swojego taty.
- No co ty ?! To tak można? To z kim ty jeździsz ja wycieczki?! Kto cię broni przed chłopakami z podwórka !? Kto wam naprawia kran w domu?.!
- Mama, moja mama wszystko umie ! Jest najlepsza !
- E tam mama, każda jest fajna , ale z tatą jest lepiej !
- Może, nie wiem.
- Ty to jakaś inna jesteś...
Kurcze może faktycznie jestem inna? Może to kara ? Może nie mam tatusia za kare ? A jak będę grzeczna to wróci ?
Lata mijały i nic się nie zmieniało, byłam grzeczna a jego brak.
-Mamo, mamo jest wycieczka do Pragi ! Ze szkoły ! Na tydzień ! Mogę mogę mogę ?!
- Kochanie ale nie masz paszportu.
- No to zróbmy mi!
- Dowiem się co i jak w urzedzie.
- Hurra ! Pojadę do Pragi pojadę do Pragi !
Nie pojechałam... Bez podpisu ojca paszportu się nie wydaje osobą niepełnoletnim. Na żadną inną też nie....
Bezowocnie próbowałam pozbawić go praw rodzicielskich przez 6 lat, lecz osoby, która nie ma żadnego adresu zamieszkania nie można znaleźć...
Szukałam, czekałam, prosiłam Boga żeby był.
Jednocześnie w utwierdzając się w tym, że skoro przez tyle czasu go nie ma to znaczy że mu na mnie nie zależy, nie jestem warta jego uwagi, chwileczkę a co jeśli nie jestem warta niczyjej uwagi ?! I taka mała myśl w połączeniu z sytuacją że byłam najmłodsza z dzieci w domu sprawiła, że każdy dzień utwierdzal mnie w tym że nie mam prawa do miłości szczęścia i radości.
Jesteś najmłodsza :
* Jesteś za mała żeby się z nami bawić.
* Po co się odzywasz, to nie są tematy dla małych dzieci.
* Nie możesz z nami iść.
Problemy finansowe i widok ukochanej mamy która stara się jak tylko może żeby niczego nam nie brakowało a do tego informacja że tata odszedł niewiele po moim urodzeniu powodowały wycofanie i brak wiary w siebie, ale walczyłam o to żeby to zmienić i było dobrze!
Nie wrocil... Nigdy... To znaczy raz, zjawił się przed drzwiami mieszkania jak gdyby nigdy nic po 18 latach....
Widziałam go tylko na fotografiach, a jednak kiedy stanął w drzwiach wiedziałam kim jest. Serce waliło ze strachu, z radości ? Ze złości że zniszczył mi dziecinstwo, że nigdy nic nie mogłam zrobić, że mama wyprówała sobie żyły, żebyśmy mieli dobre życie...
- Dzień dobry czy zastałem mamę?!
- Niestety nie ma jej.
- Czy mógłbym poczekać lub poprosić o numer komórki ?
- Nie...
- A mama będzie za ile ?
- o 14...
- To ja przyjde pozniej, a wg nie wiem czy pani wie ale jestem pani TATĄ....
- Dla mnie jest pan co najwyżej dawcą spermy, ja nigdy nie miałam taty....
Gdy zamknęłam drzwi świat w moje głowie przewrócił się do góry nogami... Przepłakalam kilka godzin, a poczucie własnej wartości zjechało do poziomu minus dno... I tak zaczęły się wszystkie problemy...